czwartek, 5 lipca 2012

Le Chat Noir...

No dobra, nazywa się dumnie trochę na wyrost (jest broszką). Mam co do niego mieszane uczucia. o bo planując go spodziewałam się bardziej spektakularnego efektu a tu... klops. I ta złota obróżka... No ale cóż, zrobiłam, więc prezentuję. Nie wiem tylko czy mam próbować opcji kot w multikolorze, czy dać sobie z nim spokój? Muszę się z tym przespać. A dla koleżanki kociary chyba zrobię coś innego ;-)









3 komentarze:

  1. A mnie się wydaje że to jest całkiem niezłe wyjście do pracy z broszką-kotem :) Pokombinować jeszcze trochę z formą i będzie piękny kot :) Ja koty lubie więc mi się podoba :))

    OdpowiedzUsuń
  2. właśnie ta forma... ale w nocy miałam parę pomysłów na mniej oczywistego kota ;) Po wakacjach ;))

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję bardzo za odwiedziny i komentarze! Pozdrawiam!