Postanowiłam wzbogacić się w różne techniki związane z koralikami. Na ogień pierwszy poszedł ukośnik. Poszedł i spłonął z trzaskiem. Technikę chyba opanowałam, ale efekt.... żałosny. Czy to tak zawsze jest, ze tyle nici pod ukośnikiem przeziera? Czy to ja mniejszego szydełka potrzebuję? Okropieństwo sprułam w połowie roboty i zrobiłam sznur zwyklak. Od razu, muszę powiedzieć, lepiej!
Mam dokładnie ten sam problem! Zaczynałam ukośnik z 10 razy, za każdym razem prułam! Też mi się wydaje, że powinien być bardziej 'zwarty', ale nie wiem, jak to osiągnąć ;) Jeszcze nie znalazłam na to rozwiązania, ale pisze, żebyś wiedziała, że nie jesteś sama. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńi tak jest bardzo ładny :)
OdpowiedzUsuńŚwietny i taki równiutki! Ja do dziś nie umiem robić ukośników:( poza tym "zwyklaczki" są łatwiejsze i bardziej urocze:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuń