niedziela, 26 października 2014

Kasztany i klucze, czyli odrobina jesieni

Czytałam gdzieś na jakimś blogu wpis o krytycznym traktowaniu dzieł własnych, O tym, że nie jesteśmy często w stanie same obiektywnie spojrzeć na swoje prace, a co gorsza rodzina i przyjaciele utwierdzają nas w samozachwycie. Ja mam albo pecha albo szczęście, bo moja rodzinka bardzo jasno i zdecydowanie swą opinię wyraża. Od "ja się nie znam, ale mi się to nie podoba. Za brązowe" po "gdybyś to zrobiła rok temu, to bym się zachwycał. Ale teraz...." (takie zdania padają oczywiście ze strony małża, osoby nastoletnie wyrażają opinię za pomocą kciuka w górę/dół lub niezdecydowane "yyyyyyyyy," które również wyraża dezaprobatę ale z gatunku może być, ale ja bym tego nie nosiła) 
Prawdą jednak jest, że częściej słyszę zachwyty niż krytykę, więc może jednak coś na rzeczy jest :)
W każdym razie kiedy nie jestem pewna, czy to, co robię ładne jest, o opinię pytam i, najczęściej, do niej się stosuję.  Sporo z moich biżutków uniknęło spotkania z nożyczkami tylko dzięki wynikowi nieoficjalnego głosowania rodzinnego - między innymi dwa poniższe :)

Kasztanek na wyzwanie Asi powstawał długo, bo jakoś ta jesień mi w tym roku zupełnie nie pasuje . Ale w końcu to wyzwanie i głupio byłoby się poddać, więc temat potraktowałam dosłownie i zrobiłam kasztanka. Dodałam do niego kamyk w kolorach jesiennych liści, metalowego listka i bursztynki i zawiesiłam na miedzianym łańcuszku. Jego los w zasadzie wisiał na włosku, ale kciuk w górę i opinia "Fajoski" życie mu uratowała. Czy dobrze, oceńcie sami:






I jeszcze aby formalnościom stało się zadość banerek wyzwania Asi:



Kolejna rzecz to brosia z klucza, który nie jest kluczem żurawi, ale i tak kojarzy mi się jesiennie. Jej los warzył się jeszcze na etapie podklejania. Wyrok: "Ale śliczna". W metalowym kluczu umieściłam kryształek Swarovskiego i potraktowałam standardowo koralikami. Po umieszczeniu na szalu zaczęła mi się podobać :)






A teraz wracam do szydełkowania bransoletek. Jak na razie jedna mi się nie podoba, a druga sama nie wiem.... Więc zobaczymy co z tego wyjdzie :) Pozdrawiam was ciepło !!!

14 komentarzy:

  1. No "fajoski" ten kasztanek, nie inaczej :) Broszka też, a pomysł z umieszczeniem kryształka w kluczu jest świetny, więc jestem dwa razy na "tak" :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Moim zdaniem oba fajoskie ;)) Ach, taka rodzinka to skarb, u mnie nie inaczej :P
    Najlepsze są stwierdzenia męża typu "ja bym tego nie założył", hm chyba zaczęłabym się martwić gdyby jednak założył, na szczęście to tylko takie jego poczucie humoru, mam nadzieję ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kasztanek wielce jesienny i w moim mniemaniu również zasługuje na ochy i achy. Ja nosilabym z dumą. Oto mój "wyrok". Powodzenia w wyzwaniu. Klucz może otworzyć drzwi do nowego.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja też kciuka trzymam do góry bo i kasztanek i brosia cudowne. Za broszkę czapki z głów, ząbki w kluczu wręcz idealne, będzie pasował do wszystkich drzwi.
    Nie ma to jak kochana rodzinka :) Ja też mam wśród najbliższych taką osóbkę, która wypatrzy/ wymaca każdą, choćby minimalną niedoróbkę, muszę się pilnować.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kluczykowa broszka jest nietypowa, a przez to interesująca. Oprócz tego jest po prostu ładna :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Aguś, dziękuję Ci za podjęcie wyzwania - kasztanek jest uroczy i wpasowuje się w moje klimaty :)
    Brosię podziwiałam już na FB i nieustannie jestem pod jej wrażeniem - taki kluczyk, to skarb i wcale nie musi otwierać drzwi do sezamu ;)
    Buziaki :)
    P.S. Nie ma to jak rodzina - ja też się jej radzę :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Kasztanek jest świetny, bardzo kasztanowy ;) a brosia śliczna. Jak dla mnie dwa kciuki w górę :) Swoja drogą u mnie jest podobnie, zwłaszcza gdy nie jestem pewna efektu :) A gdy mąż mówi, "ja bym zrobił tak", to ja nie wiedzieć czemu robię odwrotnie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Prześliczny kasztanek:)) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Obie świetne prace! ale ten klucz niespotykany... mógłby też być aplikacją na takie ekskluzywne etui na klucze...
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  10. Fajowski jest nie tylko kasztan, ale i kluczyk :-) Aguś, wszystkie Twoje prace są co najmniej fajowskie! A taka rodzinka to skarb. U mnie jest podobnie. Tyle, że to ja jestem najczęściej bardzo krytyczna wobec moich prac, a cała reszta staje w ich obronie ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Skoro mam chwilkę... To popodziwiam Twoje dzieła. Kulka bajeczna, też popełniłam jedną ale nie nadaje się do prezentacji... hehe. Twoja jest równa i jesienna, ze ślicznym dyndadełkiem. A co do kluczyka to wyrok zapadł trafny, faktycznie jest śliczny :) Pasowałby do kamizelki jakiejś pani pracującej w biurze i dzierżącej klucze do kas i sejfów... tak mi się kojarzy :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  12. Kasztan zacny, taki pasujący na co dzień, ale dzięki tym podwieszkom u dołu zyskał nieco intrygujący wyraz. :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Kasztanek super, ale brosia - GENIALNA! Jak mogła Ci się nie podobać??? ...no JAK?!!!!

    OdpowiedzUsuń
  14. Hehe, ja też zawsze biegam i wszystkich pytam, ale zwykle i tak za bardzo pomocnych rad, czy opinii to nie uświadczę. No chyba, że grożę pruciem, wtedy się nawet wysilają i proponują zmiany zamiast niszczycielstwa:)

    Wisiorek świetny, bardzo lubię kuleczki, a z dyndadełkami są już całkiem fajne, broszka też wyszła świetnie:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję bardzo za odwiedziny i komentarze! Pozdrawiam!